W Shenzhen trochę się zestresowaliśmy. Na początku Jowita miała niefajną przygodę w toalecie. Chińczycy prawdopodobnie nie wygraliby złotego medalu w zawodach w zorganizowanym czekaniu w kolejce, ale trzeba im przyznać, że nawet po kilku tygodniach w państwie środka potrafili nas zaskoczyć. Pani, której na pewno bardzo się śpieszyło, energicznie jak młoda kangurzyca wskoczyła przed Jowitą do toalety. Moja żona po krótkiej walce na polskie i chińskie okrzyki dała się pokonać, pozostał jednak uraz psychiczny.
Archiwa tagu: china
Miasto nad jeziorem i miasto na wyspie
Tożsamość Szanghaju
Czytaj dalej
Polscy turyści, chińskie kanały i herbata z mlekiem
Chaotyczna podróż do Nanjingu
Czytaj dalej
Konfucjusz w śniegu
W autobusie było bardzo mało miejsca, próbowałam zasnąć ale nie mogłam z powodu bardzo głośno puszczanego filmu. Wszyscy mieli nad głowami głośniki, a dźwięku nie dało się wyłączyć. Po 4 albo 5 godzinach dojechaliśmy do stacji. W Zibo było zimno, jednak w Qufu było znacznie zimniej.
Smak chińskiej gościnności
Czytaj dalej
Welcome to China!
Chiny przywitały nas stresem. Lecieliśmy liniami China Southern, początkowo było zadowalająco. Dostaliśmy nawet ciepły posiłek. Jednak do czasu… Z reguły nie boje się latać, ale gdy rozpoczęły się największe turbulencje jakie kiedykolwiek miałam „przyjemność” doświadczyć nie czułam się przyjemnie. Przywitałam znajome uczucie adrenaliny i rozpoczęłam analizowanie sytuacji w poczuciu strachu. Przede wszystkim myślałam z przerażeniem jak drogi byłby przewóz naszych zwłok (jakbyśmy się rozbili w morzu, to chyba by nas nie wyławiali?) i jak smutno byłoby naszym rodzicom. Cały dramatyzm opadł wraz z wylądowaniem na pekińskim lotnisku.