Makaron z piachem

Witamy w drugim poście na temat Gran Canarii (pierwszy tu). Już wiemy, że Wyspy Kanaryjskie są miejscem pełnym zdradliwej etymologii. Dodam, że stanowią one część Makaronezji. Makaronezja powinna być czymś zbudowanym z makaronu, prawda? Albo przynajmniej zamieszkanym przez włoskie babcie gotujące go stale w wielkich garach tuż obok jeszcze większych garów z sosem pomidorowym? Tymczasem to kolejna językowa pułapka. Makárōn nêsoi oznacza po grecku „Wyspy Szczęśliwych” (serdeczne pozdrowienia dla naszej ulubionej Greczynki Evi S). Chciałbym każdego dnia zajadać się makaronem, który sprawia że życie staje się szczęśliwe : ) tymczasem czuliśmy się prawdziwymi szczęśliwcami podczas naszego pobytu na Gran Canarii.

Czytaj dalej

Wyspa Psów

Marzyłam o lecie, a lato uciekało. I to w Madrycie! W wolnych chwilach sprawdzałam połączenia lotnicze, aż pewnego dnia natrafiłam na okazję. Gran Canaria. 50 euro w dwie strony. „Lecimy?” Spytałam Kuby, a on obojętnie się zgodził Czyżby mi nie wierzył? Często mówię mu o promocjach lotniczych do przeróżnych części świata. Tym razem na samych słowach się nie skończyło, a ja zaraz po kupnie biletów byłam już na wyspie (co prawda w wyobraźni).

Czytaj dalej