Pod marokańskim niebem

Pierwsza część.

Zabraliśmy nasze rzeczy i poszliśmy do samochodu Kamala. Podczas gdy siedzieliśmy z tyłu, powiedział podekscytowanym głosem:

A więc jedziemy w głąb pustyni, będzie was to kosztować 30 euro na głowę”.

Było coś czego nie wiedzieliśmy. Kamal miał własny biznes turystyczny i używał CouchSurfingu żeby znaleźć nowych klientów.

Czytaj dalej

Po drugiej stronie Atlasu

Po dwunastogodzinnej podróży autobusem przez góry Atlas, w końcu wysiedliśmy w Tagounite. Rozglądaliśmy się niepewnie. Pewien nieznajomy ubrany w dżellabę i turban podszedł do nas mówiąc coś po francusku. Coś z czego nic nie mogliśmy zrozumieć. Nie był taksówkarzem a i tak poszliśmy z nim do samochodu. Próbował z nami rozmawiać, ale gdy zrozumiał, że nie możemy się porozumieć przestał. Było bardzo ciemno, a my jechaliśmy na pustynię. Nie było wokół budynków. Piasek. Wszędzie piasek. Nie wiedzieliśmy gdzie jedziemy. Baliśmy się ale jednocześnie byliśmy podekscytowani. W końcu dostrzegliśmy coś w oddali. Wyglądało to jak zamek z piasku. To była kasba. Prawdziwa kasba pośrodku pustyni.

Czytaj dalej